Pomimo szumnych zapewnień o możliwości powrotu dyspozytorni pogotowia do naszego miasta, sprawa ostatecznie zakończyła się niepowodzeniem. Jednocześnie pojawiły się pogłoski, jakoby likwidacji miała także ulec dyspozytornia pogotowia w Tarnowie, obsługująca min. teren Sądecczyzny. Kto zatem będzie wysyłał karetki do pacjentów z naszego regionu?
Piotr Ćwik, wojewoda małopolski, wyjaśnia najbliższą przyszłość tarnowskiej dyspozytorni.
– Do 2028 roku pozostawienie drugiej dyspozytorni pozostanie w gestii wojewody i myślę, że w tym wypadku nie możemy się bardziej cofnąć. Dwie dyspozytornie pozostaną w Małopolsce ze względu na różne uwarunkowania, które wymuszają taką właśnie organizację ratownictwa medycznego.
Zgodnie z ustawą o ratownictwie medycznym jedna dyspozytornia może obsługiwać obszar zamiesza kały przez 3 mln osób. W tym momencie teren Małopolski obsługują dwie dyspozytornie – w Krakowie i w Tarnowie. Jak podkreśla wojewoda, obie placówki znakomicie sprawdziły się w trudnych sytuacjach min. podczas Światowych Dni Młodzieży.
Jednocześnie Piotr Ćwik zapewnia, że jest świadomy obaw mieszkańców Sądecczyzny związanych z faktem, że dyspozytornia pogotowia nie wróci do Nowego Sącz. Tłumaczy jednak, że decyzja o przywróceniu dyspozytorni nie leżała w rękach wojewody.
– Realia prawa są takie, jakie są. Ustawa o ratownictwie medycznym dokładnie precyzuje warunki, w jakich może pojawić się więcej niż jedna dyspozytornia. Wojewoda nie może w tym wypadku nic zrobić – tłumaczy.
Temat trzeciej, nowosądeckiej dyspozytorni jest zatem zamknięty, choć jak podkreśla wojewoda Ćwik chciałby on, aby realia prawne i finansowe wyglądały inaczej.
fot.dts24