Sandecja w gronie faworytów walki o czołowe lokaty

Sandecja w gronie faworytów walki o czołowe lokaty

Kilkanaście tysięcy widzów obejrzało pojedynek Sandecji w Zabrzu z tamtejszym Górnikiem. Sądeczanie znaleźli się w gronie faworytów awansu do ekstraklasy, a ich mecze budzą coraz większe zainteresowanie, co widać po frekwencji w Nowym Sączu. Wiosenne zmagania rozpoczęli od mocnego uderzenia. Z Zabrza wrócili wprawdzie bez punktów, ale sytuacja w tabeli nadal jest optymistyczna.

Sandecja miała znakomity początek wiosny. Wygrała dwukrotnie u siebie 4-0 z Pogonią Siedlce i przede wszystkim 5-0 z czołową drużyną ligi Zagłębiem Sosnowiec. Ten drugi pojedynek na stadionie przy ulicy Kilińskiego obejrzało blisko 2,5 tysiąca widzów. Rozmiary zwycięstwa zrobiły spore wrażenie na rywalach ligowych, bo przecież zespół z Sosnowca to ścisła czołówka zaplecza ekstraklasy.

Zainteresowanie kibiców meczami Sandecji znacząco rośnie, bo pojawiła się wielka szansa walki o ekstraklasę. W klubie oficjalnie nikt na ten temat się nie wypowiada, bo lepiej nie pompować balonu nadziei i stwarzać sobie niepotrzebną presję. – Sandecja walczy o jak najlepsze miejsce – dyplomatycznie odpowiadają działacze Sandecji.

Wizyta na Górnym Śląsku okazała się dla podopiecznych Radosława Mroczkowskiego zimnym prysznicem. Pierwszy wyjazdowy mecz w tym roku dla sądeckiej drużyny zakończył się bowiem niepowodzeniem. Mecz z czternastokrotnymi mistrzami Polski przerwał serię sześciu spotkań bez porażki. Na stadionie w Zabrzu pojawiło się kilkanaście tysięcy kibiców, co jak na I ligę jest frekwencją imponującą. Bohaterem spotkania był Łukasz Wolsztyński (22 lata), autor dwóch goli. Młody zawodnik (pomocnik lub napastnik) dwa lata temu był na wypożyczeniu w drugoligowej wówczas Limanovii Limanowa, a teraz jest wyróżniającym się zawodnikiem I ligi.

Możemy mieć pretensje tylko do siebie, że tak łatwo traciliśmy gole – zauważa trener Sandecji Radosław Mroczkowski mówiąc o meczu z Górnikiem Zabrze. – Zwłaszcza przy pierwszej bramce na początku meczu byliśmy mało skoncentrowani. Początek drugiej połowy był takim dobrym sygnałem, że coś się z moim zespołem dobrze się dzieje, ale ostatecznie to rywale zwyciężyli. Cóż liga toczy się dalej, będziemy walczyć o jak najlepsze miejsce, żeby wywalczyć dużo punktów. W spotkaniu z Górnikiem musieliśmy borykać się pewnymi problemami, bo były dwie wymuszone zmiany w składzie i często w takich sytuacjach ten mechanizm może się zaciąć. Oczywiście to nie jest usprawiedliwienie naszej porażki. W następnym meczu chcemy odwrócić kartę i walczyć o komplet punktów.

W Zabrzu nie zagrał lider sądeckiego zespołu Maciej Małkowski (w dwóch pierwszych tegorocznych spotkaniach zdobył cztery gole). Trener nie chciał ryzykować wystawienia go w pierwszym składzie. Małkowski narzekał bowiem na drobny uraz, jak się okazało jego absencja miała istotny wpływ na przebieg spotkania. Pocieszające, że w kolejnych spotkaniach będzie już gotowy do gry.

25 marca Sandecja zmierzy się u siebie z MKS Kluczbork. Będzie dobra okazja na powiększenie swojego dorobku punktowego, bowiem rywale nie wygrali w lidze w trzynastu kolejnych spotkaniach i po 22 kolejkach jest zdecydowanym autsajderem rozgrywek. Do składu Sandecji wróci prawdopodobnie Maciej Małkowski. Początek spotkania o godz. 16.

Po 22 kolejkach Sandecja zajmuje szóste miejsce w tabeli, do prowadzącej Chojniczanki Chojnice traci sześć punktów, a do kolejnych zespołów GKS Katowice i Zagłębia Sosnowiec pięć punktów. Jednak sądecki zespół do rozegrania ma dwa zaległe spotkania z drużynami z dolnych rejonów tabeli – z GKS Tychy i Stalą Mielec.
JACEK BUGAJSKI
Fot. oficjalna strona Sandecji Nowy Sącz.

Reklama