Piłkarze Sandecji Nowy Sącz po rozegraniu dziewiętnastu kolejek w Lotto Ekstraklasie plasują się na trzecim miejscu od końca, ale jest klasyfikacja, w której są niestety najsłabsi.
„Biało-czarni” w piątek okazali się gorsi od Jagiellonii Białystok przegrywając w Niecieczy 0:1. Dla sądeczan był to kolejny dziesiąty już mecz bez wygranej w lidze. Żeby jednak myśleć o zwycięstwach, trzeba zdobywać bramki. Tych sądeczanie strzelają najmniej w lidze. Szesnaście trafień to rezultat gorszy nawet od czerwonej latarni ligi, czyli Pogoni Szczecin, która zdobyła ich siedemnaście.
Najskuteczniejszym strzelcem zespołu z Kilińskiego jest w tym momencie Bułgar Aleksandyr Kolew, który ma na koncie cztery trafienia.
– Przeciwko Jagiellonii mieliśmy rzut karny, ale był źle wykonany. Wydawało się, że po meczu z Legią (2:2) będzie u nas więcej woli walki, determinacji, ale zrobiliśmy za mało ciśnienia pod bramką rywala. Za mało było sytuacji podbramkowych, później wkradły się jeszcze nerwy – ocenił na pomeczowej konferencji prasowej trener Radosław Mroczkowski.
Czy Sandecja jest w stanie pokonać kryzys? Przekonamy się o tym już w najbliższą środę, gdy w Płocku zmierzy się z tamtejszą Wisłą (godz. 20.30).
Fot. Sandecja.pl