Sandecja na bezbramkowym kursie. Solidnie w defensywie, w ataku za słabo.

Sandecja na bezbramkowym kursie. Solidnie w defensywie, w ataku za słabo.

W drugim meczu na boiskach ekstraklasy Sandecja Nowy Sącz zanotowała drugi bezbramkowy remis. Tym razem podzieliła się punktami z Arką Gdynia. Sporo było twardej walki, niewiele groźnych sytuacji podbramkowych. Podział punktów jest sprawiedliwym rezultatem.

Był to kolejny historyczny mecz dla Sandecji. Po raz pierwszy wystąpiła bowiem w roli gospodarza na boiskach ekstraklasy. Jednak nie mogła zagrać na własnym obiekcie przy ul. Kilińskiego, gdyż nie spełnia on warunków licencyjnych, czekając na szybką przebudowę. Przynajmniej do końca tego roku Sandecja w roli gospodarza będzie występować na stadionie w Niecieczy.

Przed tygodniem na inaugurację sezonu podopieczni Radosława Mroczkowskiego zremisowali na wyjeździe z Lechem Poznań (0-0).

W porównaniu do tamtego spotkania, na pojedynek z niedawnym zdobywcą Superpucharu i Pucharu Polski sztab szkoleniowy gospodarzy dokonał tylko jednej zmiany w wyjściowej jedenastce. W ataku w miejsce Bułgara Aleksandra Koleva pojawił się, mający spore doświadczenie na ekstraklasowych boiskach, Maciej Korzym.

Natomiast w wyjściowym składzie Arki zagrał Damian Zbozień, wychowanek Zyndrama Łącko, który w przeszłości spędził także parę bardzo udanych sezonów w pierwszoligowej wówczas Sandecji.

Kibice biało-czarnych liczyli na kolejne historyczne momenty w tym meczu: pierwszy gol i najlepiej pierwsze zwycięstwo na boiskach ekstraklasy. Pierwsza połowa zgodnie z przewidywaniami była bardzo zacięta, jednak z bardzo niewielką ilością groźnych sytuacji podbramkowych. Obie drużyny próbowały częstych uderzeń z dystansu, ale strzelcy mieli duże problemy z posłaniem futbolówki w światło bramki.

Niewiele wynikało także z licznych dośrodkowań w pole karne. Podobnie jak w Poznaniu Sandecja grała niezwykle uważnie w defensywie, i nie kwapiła się, aby podejmować ryzyko ataku większą ilością zawodników. Nieźle zapowiadała się akcja z 21 minucie przeprowadzona przez Sandecję. Danek otrzymał piłkę w polu karnym rywali, ale będąc w dogodnej sytuacji, w ostatniej chwili obrońcy wybili mu futbolówkę spod nóg. Kilka minut później gospodarze wypracowali najlepszą okazję w pierwszej połowie na objęcie prowadzenia, Korzym uderzył jednak zbyt lekko i Steinbors bez problemów złapał piłkę.

W końcówce pierwszej połowy Arka przycisnęła, obrońcy sadeckiej drużyny mieli sporo problemów z aktywnym Kunem, ale pomocnik gdyńskiej drużyny w dogodnych sytuacjach był nieskuteczny.

Po zmianie stron mecz się znacznie ożywił. Do ataku ruszyła Sandecja, już w 48 minucie ze środka pola długie podanie otrzymał Korzym. Steinbors dzięki odważnemu wyjściu poza własne pole karne, zdołał wybić futbolówkę. Napastnik gospodarzy miał kolejną okazję kilkadziesiąt sekund później, ale po podaniu Brzyskiego w prosty sposób stracił piłkę. Sandecja w ofensywie nadal spisywała się momentami nieporadnie, dlatego już po 64 minutach trener Mroczkowski skorzystał ze wszystkich trzech zmian. Jednak w kolejnych minutach to Arka była stroną przeważającą.

W 65 minucie Gliwa obronił groźny strzał Siemaszki, który na murawie pojawił się kilkadziesiąt sekund wcześniej. Utrzymywała się optyczna przewaga gości, ale mieli trudności z wypracowaniem klarownej sytuacji strzeleckiej. Tak było aż do 84 minuty, gdy piłkę meczową dla gości miał Piesio. Ładnie uderzył zza pola karnego, Gliwa z trudem odbił futbolówkę przed siebie, ale dzięki ofiarnej interwencji Szufryna nikt nie zdążył z dobitką.

SANDECJA NOWY SĄCZ – ARKA GDYNIA 0:0
Sędzia główny: Bartosz Frankowski (Toruń). Żółte kartki: Dudzic.
SANDECJA: Gliwa – Kuban, Piter-Bucko, Szufryn, Brzyski – Danek (46 Mraz), Baran, Trochim, Cetnarski, Dudzic (64 Kasprzak) – Korzym (64 Kolev).
ARKA: Steinbors – Zbozień, Danch, Marcjanik, Socha – Kun (86 Jazvić), Marciniak, Sołdecki Nalepa (62 Kakoko), Piesio – Jurado (62 Siemaszko).

fot. Czytelnicy dts24.pl

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama