Wizerunek traci na wadze czyli… sądeccy politycy na diecie

Wizerunek traci na wadze czyli… sądeccy politycy na diecie

Rekordziści potrafią zrzucić nawet 30 kg, a kiedy im się udaje, motywują kolejnych. Znane w Nowym Sączu osoby tracą kilogramy na potęgę, bez względu na polityczne barwy. Można już nawet mówić o wyslimowanej sądeckiej koalicji.

Osoby publiczne nie od dziś dbają o swój wizerunek. Od pewnego czasu również prominentni sądeczanie mocno pracują nad sylwetkami, by stały się bardziej sportowe. Ci, których parametry zmieniły się najmocniej w ostatnim czasie przekonują, że główną motywacją były względy zdrowotne. Wiadomo jednak, że pojawiając się często w mediach, chcą dobrze wyglądać.

Pierwszy za ciężkie zadanie zmiany swoich parametrów wziął się wiceprzewodniczący Rady Miasta Michał Kądziołka (Prawo i Sprawiedliwość). I choć złośliwi komentują, że po ewidentnych sukcesach na tym polu, ostatnio nieco odpuścił, notując tzw. efekt jojo, radny może być z siebie dumny. Początkiem czerwca w wywiadzie dla DTS przyznał, że zredukował swoją wagę w sposób znaczący:

Nie tylko partię Pan zmienił, ale także wizerunek. Schudł Pan 30 kg.
Nie wstydzę się powiedzieć, że był moment, kiedy wyglądałem tragicznie. Ważyłem ponad 120 kg. Podczas rutynowej wizyty lekarz zapisał mi tabletki na nadciśnienie. Powiedziałem, że w życiu nie będę ich brał, bo mam dopiero 28 lat i postanowiłem zabrać się za siebie. Dochodziły do mnie również słuchy, że jeżeli nie potrafię zadbać o siebie, to jak mogę zadbać o miasto, czy swoje osiedle. To była próba charakteru, bo wiele osób nie wierzyło, że tego dokonam.

No i Kądziołka dokonał, swoimi sukcesami zachęcając innych.

Całą szafę swojej garderoby musiał wymienić w ciągu ostatniego roku dyrektor Sądeckiego Urzędu Pracy Leszek Langer. Szef miejskich struktur PiS przyznawał, że coraz gorzej czuje się ze swoją wagą i włączył ambitny program naprawczy – dieta plus coraz intensywniejszy wysiłek fizyczny. Efekt? 30 kg mniej w ciągu dwunastu miesięcy. Dzisiaj Langer waży 73 kg, a znajomi, którzy nie widzieli go przez dłuższy czas przyznają, że początkowo mieli problem, aby go poznać.

Identyczny wynik – 30 straconych kilogramów – odnotował radny Platformy Obywatelskiej i jej kandydat na prezydenta Grzegorz Fecko. Redukcję wagi rozłożył jednak na dłuższy okres, bo osiągnięcie tego wyniku zajęło mu trzy i pół roku. Ważył 120, dziś waży 90 kg.

Jak to zrobiłem? Zastosowałem słynną zasadę MŻ – opowiadał Fecko .– Jem, jak dawniej, wszystko, ale w zdecydowanie mniejszych ilościach. Żadnych cudownych diet, po prostu mniejsze porcje na talerzu. Do tego dołożyłem umiarkowany wysiłek fizyczny: basen, rower, bieganie i chodzenie po górach. Czy ja się źle czułem ze swoją dawną wagą? Ja się zawsze dobrze czułem, bez względu na wagę. Jak ważyłem 120 km miałem tyle samo energii, co dzisiaj. O zmianie zadecydowały względy ortopedyczne. Wysiadając z samochodu usłyszałem – czy raczej poczułem – jak moje kolana wysyłają mi sygnał – zrób z tym coś. No i zrobiłem.

Sylwetkę zasadniczo zmienił również były poseł, dzisiaj radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej Kazimierz Sas. Sas niedawno skończył 70 lat, a znajomi składający mu życzenia, nie mogli wyjść ze zdumienia: – Kaziu wyglądasz co najmniej na 15 lat mniej – szeptali jubilatowi na ucho.
Kazimierz Sas zredukował w ostatnim czasie swoją wagę o 18 kg.

Zadecydowało złe samopoczucie – mówi Sas. – Doszło do tego, że miałem problemy z zawiązaniem butów, wtedy uznałem ostatecznie, że z nadwagą coś trzeba zrobić. I zrobiłem. Jak? Właśnie wracam z siłowni, czuję się świetnie. Nie ukrywam, że lubię też pograć sobie w piłkę.

(micz)

Kilka minut po opublikowaniu tekstu otrzymaliśmy sympatyczny komentarz od wiceprzewodniczącego sądeckiego samorządu Michała Kądziołki:
„Co do efektu jojo, to nie ma o nim mowy, bowiem po bolesnej kontuzji (przebicia stopy) wróciłem do treningów. Bieganie, plus siłownia dwa razy w tygodniu i sauna”.
Zdrowia życzymy i radości z aktywności!

Reklama