Po klasztorze biegała jak wiewiórka. Siostra Aurelia Burczanowska skończyła 107 lat!

Po klasztorze biegała jak wiewiórka. Siostra Aurelia Burczanowska skończyła 107 lat!

Dziś już nie „biega” po klasztornych zakamarkach tak jak dawniej, ale z pamięci recytuje „Inwokację”, tryska humorem i optymizmem. Dziś w Białym Klasztorze zebrały się byłe uczennice, siostry zakonne ze zgromadzenia Niepokalanek oraz delegacje władz miasta i sądeckich mediów – aby złożyć siostrze Dominice – Aurelii Burczanowskiej – życzenia urodzinowe. Czcigodna Jubilatka, najstarsza sądeczanka, obchodziła bowiem 107. urodziny. 

Siostra Dominika, mimo swojego wieku, jest bardzo żywotna i energiczna. Ma również znakomitą pamięć.

– Siostra ma nieprzeciętny umysł. Myślę, że niektórzy ludzie dużo, dużo młodsi nie mają tyle świadomości, pamięci, błyskotliwości. To niesamowite – podkreśla jedna z sióstr zakonnych.

Wszyscy zebrani mogli się o tym przekonać, ponieważ siostra z pamięci wyrecytowała Inwokację z „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza.

– Urodziłam się z dobrą pamięcią. To dar od Boga. W szkole mi mówili, że podczas lekcji mówiłam takimi zdaniami, jak pani profesor. To wielka łaska – mówi siostra Dominika.

– Jem wszystko co mi siostry ugotują. To, co wszyscy. Humor i zdrowie mi dopisują. Kiedy rok temu byli u mnie na urodzinach dziennikarze, to mówiłam, żebyście nie robili ze mnie staruszki. Teraz już możecie – śmieje się jubilatka, która jeszcze wieku 90 lat uczyła dzieci w przedszkolu przy ul. Paderewskiego.

Nie mam żadnej recepty na długowieczność. Wszystko zawdzięczam Bogu. Jestem jeszcze normalnym człowiekiem. Życzę wszystkim uśmiechów słonecznika. Słoneczniki to słoneczne kwiaty – dodaje.

Oprócz słoneczników, siostra Dominika otrzymała od wiceprezydenta Nowego Sącza Jerzego Gwiżdża oraz przewodniczącej Rady Miasta Bożeny Jawor, papeterie do pisania listów, książki, miód oraz czekoladki.

– Kiedy pierwszy raz przed laty przyjechałam do Nowego Sącza, zachwyciłam się nim. Jako młoda dziewczyna jeździłam na obozy. Wędrowałam po dwadzieścia kilka kilometrów dziennie. Jednak gdy przyjechałam tutaj, stanęłam zachwycona. Bo miasteczko spokojne, ciche… – wspominała niepokalanka.

Gdyby wszyscy sądeczanie tak mówili o swoim mieście – westchnął Jerzy Gwiżdż

– No, ale to wszystko zależy od władz. Władzom miasta życzę wielkiej troskliwości o piękno i dobrobyt miasta. Życzę dużo mądrych decyzji. Dobrobyt miasta zależy od władz. Radzę się nie denerwować, w spokoju wszystko rozsądzać  – podkreśliła siostra Dominika.

– Bierzemy to sobie do serca – zadeklarował Jerzy Gwiżdż.

Siostra Dominika złożyła również życzenia sądeckim dziennikarzom.

– Życzę Wam bardzo ciekawej pracy, pięknych, prawdziwych sprawozdań. Nie dodawajcie nic od siebie. Kiedyś odprowadzałam jednego z panów dziennikarzy, powiedziałam, że lubię patrzeć w dal. Za dwa dni w gazecie artykuł na całą stronę. A ja tylko lubię patrzeć w dal. No i proszę: powstają artykuły i poezje – żartowała Aurelia Burczanowska.

– Życzę Wam dużo ciekawych tematów, które wstrząsną umysłami i poruszą serca czytających – dodała.

Siostrę Dominikę wspominały także jej byłe uczennice.

– Siostra była wymagająca, ale sprawiedliwa. Uczyła mnie zasad żywienia. Chodziłam tutaj do dwuletniej zasadniczej szkoły zawodowej. Zrobiłam tak zwaną małą maturę. Technikum kończyła moja starsza kuzynka – mówi sybiraczka Aleksandra Potoczek, która również przybyła do klasztoru, by złożyć siostrze Dominice życzenia urodzinowe.
– Siostra Dominika przesyła mi dwa razy do roku życzenia na Boże Narodzenie na Wielkanoc. Życzenia przychodzą dwa tygodnie lub tydzień wcześniej. Raz nie dostałam tej kartki i się zmartwiłam. Zadzwoniłam więc do koleżanki i pytam, co z siostrą Dominiką. Ona mówi, że wszystko dobrze, że dobrze, że siostra biega jak wiewiórka po klasztorze. Niedługo dostałam życzenia. Okazało się, że zmienił się listonosz i to był powód opóźnienia listu – dodaje Aleksandra Potoczek.

Życzenia złożyła również Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Nowym Sączu Małgorzata Antkiewicz – Wójs.

***

Siostra Dominika (Aurelia Burczanowska) urodziła się w 1910 roku w Warszawie. Tam ukończyła studia, a potem podjęła pracę jako nauczycielka w Szkole Przemysłowo-Handlowej sióstr zmartwychwstanek w Częstochowie. Równolegle z pracą nauczycielską działała w Akcji Katolickiej i Sodalicji Mariańskiej na Jasnej Górze. Do rodzinnej Warszawy wróciła w 1943 roku, a rok później wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Szymanowie. Pracowała jako nauczycielka i katechetka w Kościerzynie, Szczecinku i Wrzosowie, a w 1952 roku rozpoczęła pracę w Nowym Sączu. – 30 lat poświęciłam na pracę nauczycielską i 30 lat na katechetyczną, po równo! – podkreśla. W naszym mieście spędziła ponad połowę życia zakonnego. Praca dydaktyczna była zawsze jej pasją i wspomina ją z ogromnym sentymentem. Bardzo lubi sport, uprawiała łyżwiarstwo i strzelectwo. Znana jest również z zamiłowania do pieszych, górskich wędrówek – weszła na Giewont w wieku 79, a na Gubałówkę w wieku 92 lat! Jej pasją jest także pisanie tradycyjnych listów.

O urodzinach Siostry Dominiki pisaliśmy TUTAJ: 

Fot. Agnieszka Małecka 

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama