Pierwszy bosy zdobywca Korony Polskich Półmaratonów, Karol Trojan to NASZ CZŁOWIEK!

Pierwszy bosy zdobywca Korony Polskich Półmaratonów, Karol Trojan to NASZ CZŁOWIEK!

Historyczny tytuł „Pierwszego Bosego Zdobywcy Korony Polskich Półmaratonów” zdobył sądeczanin Karol Trojan.  Jesteśmy dumni w sposób szczególny, bo biegowy blog Karola Trojana od niedawna można śledzić w dts24. Historia sportowego marzenia naszego biegacza dopełniła się w 5. PKO Nocnym Wrocław Półmaratonie, w którym sądeczanin osiągnął „bosą życiówkę” kończąc bieg w czasie 01:45:18 i zdobywając piąty – ostatni do „koronnego” kompletu medal polskich półmaratonów.

Były podczas biegu chwile radosnych i bolesnych zdziwień.

Z bolesnych trzeba wymienić niespodziankę związaną z nawierzchnią. W regulaminie biegu zapisano, iż 99 procent drogi to nawierzchnia asfaltowa, a 1 procent – bruk.

Ktoś kto zliczał procenty miał chyba nie najlepszy dzień… Jak dla mnie, kostka brukowa pokrywała ok. 40-50 procent trasy. Nastawiałem się na swobodny dla stóp bieg po asfalcie, a tu „zonk”… wyższy stopień wtajemniczenia czyli „łebkowata wykładzina”. Dałem radę i jestem z siebie dumny. Teraz się z tego śmieję, ale podczas biegu wcale wesoło mi nie było – wspomina Karol Trojan.

Miłą niespodziankę dla przeciwwagi zafundował współtowarzysz biegu.

Mijam pierwszy punkt żywnościowy… Tradycyjnie z niego nie korzystam, gdyż zarówno wodę, jak i żele mam przy sobie i tu zaskakuje mnie zawodnik, biegnący po mojej lewej stronie: „chcesz cukierka z glukozą?”– pyta trzymając w garści kilka, które wziął z ustawionego przy trasie stołu. Zaskoczony odpowiadam: „jasne, dziękuję” i biorę, choć wcześniej tego nie planowałem  – opowiada Karol.

Gest ładny i dobrze zaadresowany, ponieważ sądeczanin znany jest z tego, że za każdym razem między startem, a metą stara się wspierać zawodników, którzy przeżywają trudne chwile.

Finał wrocławskiej przygody Karola dla nas niespodzianką nie jest. Wiedzieliśmy, że nie odpuści i sięgnie po tytuł, o który w pięknym stylu walczył.

Wspomina to tak:

„Wbiegnięcie z półmroku okalającego całą trasę, na oświetlony stadion, pełen okrzyków i dopingu kibiców, zostawia trwały ślad w psychice. Czułem się jak wielki sportowiec, jak mistrz olimpijski… niezapomniane uczucie… polecam”.

Całą relację z wyjątkowego wyczynu Karola Trojana przeczytasz TUTAJ.

A jeśli chcesz z nim potrenować – zapraszamy w TO miejsce.

 

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama