Nie lubię manifestować!

Nie lubię manifestować!

Rozmowa z posłanką Elżbietą Borowską

– Czy pół roku po wyborach zostało coś z młodej, zbuntowanej Elżbiety Borowskiej, która szła do Sejmu, żeby zmienić polską politykę i rozwalać beton od środka?

– Cele, które sobie założyliśmy, cały czas mamy przed sobą. Natomiast z perspektywy półrocza widzę, że nie jest to takie proste. Mamy zabetonowaną scenę polityczną, chociaż trochę udało się ją naruszyć. Blisko połowa posłów jest nowa, po raz pierwszy zasiadają w Sejmie, a to ewenement w naszej historii po 1989 r. Natomiast scena polityczna bardzo szybko „betonuje się” na nowo. Jestem zadowolona, że rozpoczęliśmy dyskusję o problemach ustrojowych, zmianie systemu i odważnych zmianach przede wszystkim w życiu gospodarczym.

– Kto kogo pokona? Borowska system, czy raczej nabije sobie guza o ten beton?

– Niejednego guza jeszcze sobie nabiję, to twarde zdarzenie z polityczną rzeczywistością. Ale jeśli się cofam, to tylko po to, żeby wziąć rozbieg.

– Najświeższa depesza PAP mówi, że klub parlamentarny Kukiz’15 przestał dziś istnieć, a jego członkowie przechodzą do innych ugrupowań. Elżbieta Borowska przechodzi do PO, PiS, PSL…?

– To dzisiejsza wiadomość? Nie wydaje mi się…

– Oczywiście żartowałem, chciałem sprawdzić, do którego klubu jest Pani najbliżej.

– Zostałam wybrana z klubu Kukiz’15 i w nim zostanę. A gdyby przestał funkcjonować, zostanę posłem niezależnym.

– A do Kornela Morawieckiego nie jest Pani blisko?

– Mam zupełnie inny światopogląd, jeśli chodzi o gospodarkę. Kornel Morawiecki idzie w kierunku bardzo socjalnym, a ja uważam, że powinniśmy dążyć do większej wolności gospodarczej i ułatwienia życia przedsiębiorcom. Tu się ze sobą z Morawieckim zderzamy.

– Gdyby sądeccy przedsiębiorcy zaprosili Elżbietę Borowską na spotkanie, żeby podyskutować, co można zrobić lepiej, przyszłaby Pani?

– Bardzo chętnie, bo oni są praktykami i wiedzą najlepiej, co jest im potrzebne. Zresztą kilka takich rozmów w Gorlicach i Nowym Sączu odbyłam. To bezcenne doświadczenie.

– Chodzi Pani na demonstracje KOD czy na rocznice smoleńskie?

– Ani na jedne, ani na drugie. Nie lubię manifestować! Wolę ten czas przeznaczyć na coś innego.

– W okręgu 14. rozpoczęło pracę Stowarzyszenie Na Rzecz Nowej Konstytucji Kukiz’15. U Pani w biurze odbyło się pierwsze spotkanie. Kukiz buduje mocne struktury w terenie? Takie ma Pani zadanie?

– Tak, mam takie zadanie, obiecaliśmy to działaczom, obiecaliśmy Polakom, więc musimy intensywnie brać się za budowanie struktur.

– Celem stowarzyszenia jest zmiana konstytucji i stworzenie 460 jednomandatowych okręgów wyborczych, tak żebyśmy wybierali posła, którego dobrze znamy. Myśli Pani, że to realne?

– W tej kadencji nie, bo ta zmiana nie jest pożądana przez żadne inne ugrupowanie. Ale trzeba dążyć do tej zmiany ustrojowej. Obowiązująca konstytucja ma bardzo wiele wad, a jeśli chodzi o ordynację wyborczą, to zobaczymy, co zaproponuje opcja rządząca. Ostatnio doszły nas głosy, że zamierza się zastanowić nad systemem mieszanym. Oczywiście taki system nie jest tym, do czego dążymy, ale jesteśmy otwarci na propozycje. Sam system mieszany ma sporo pułapek.

– Na swoim profilu na Facebooku apeluje Pani, by przyłączyć się do zbiórki na film Wojciecha Smarzowskiego, który opowiada o ludobójstwie na Wołyniu. Dlaczego zaangażowała się Pani w kampanię na rzecz tego filmu?

– Polska historia i tożsamość opiera się na Kresach, a ludobójstwo na Wołyniu jest tematem zepchniętym, o którym się nie mówi, bo zgodnie z „pedagogiką wstydu” nie możemy o tym mówić, żeby nie urazić Ukraińców. A parzcież tam Polacy byli w okrutny sposób mordowani tylko dlatego, że posługiwali się językiem polskim, że byli Polakami. Noworodki wrzucane do studni, przybijane do drzew, rozpruwane kobiety w ciąży, którym wyjmowano dzieci i zaszywano dzikie zwierzęta… Obrzydliwe zbrodnie. Należy o tym mówić, ale także o tym, że byli Ukraińcy, którzy pomagali Polakom, nie chcieli się przyłączyć do UPA, za co tracili życie. Tak jak Ormianie dążą do prawdy o ludobójstwie ormiańskim z początku XX wieku, tak my powinniśmy mówić o ludobójstwie na Wołyniu.

Rozmawiał Wojciech Molendowicz

Wykorzystano fragmenty wywiadu dla Regionalnej Telewizji Kablowej

Reklama