W sierpniu miałem operację serca, musiałem od nowa uczyć się chodzić – pisze mały Bartek. W liście Marcelinki można znaleźć informację, że po wielu latach rehabilitacji, udaje się jej czasem podskoczyć na lewej nodze. Nie wszystkie marzenia tych i innych dzieci można spełnić. Są jednak rzeczy, które sprawiłyby im ogromną radość i o nich właśnie piszą w swoich listach do świętego Mikołaja.
Niektóre marzenia są większe, jak rowerek i tablet, inne całkiem malutkie – na przykład słodycze, puzzle, czy… skarpetki. Każde z nich zasługuje jednak na spełnienie, bo czasem niewielki gest, a może przynieść prawdziwą siłę do walki z chorobą.
Pomóc może każdy. Wystarczy tylko wybrać list i zgłosić swój udział w akcji do organizatora, czyli stowarzyszenia Sursum Corda. Później, jak najwierniej spełnić marzenie wybranego dziecka i już jest się dyplomowanym Mikołajem. Mikołaj bowiem otrzymuje dyplom potwierdzający fachowość swojej dobroczynności.
O tym, co jeszcze otrzymuje w zamian, doskonale wie Konrad, który mając 11 lat postanowił uszczęśliwić innego chłopca.
– Mamo, odpowiemy na list Władzia ?
– Pewnie, że odpowiemy. A czemu akurat Władzio ?
– Bo jest taki… szczery. Napisał, że nie zawsze był grzeczny i żeby Mikołaj zdecydował co mu podarować i czy w ogóle podarować… Tak mnie to jakoś wzruszyło.
Kilka dni później Konrad wybrał w prezencie dla Władzia coś, z czego sam by się ucieszył, czyli klocki lego, grę przygodową i słodycze.
– Mamo wiesz… Czuję się tak… Tak jakoś wystrzałowo fajnie. Dzięki Władziowi tak się czuję! To dziwne. On dostał prezent, a ja się cieszę.
– On dostał prezent, a Ty dostałeś awans na Mikołaja. I widzisz… Władzio też coś Tobie dał.
– Chyba nawet coś bardziej cennego niż ja jemu.
O tej historii przeczytać można na stronie Sursum Corda. Mikołajkowa akcja organizowana jest już wiele lat. Niektórzy samodzielnie podejmują wyzwanie, inni wraz z przyjaciółmi lub rodziną tworzą paczkę dla wybranego dziecka.
Rodzice, którzy muszą mierzyć się z chorobą swoich pociech, często nie są w stanie spełnić marzeń dzieci. Stać ich jedynie na leki, rehabilitację i inne niezbędne rzeczy. Nierzadko markowe buty, lepsze zabawki, czy sprzęt elektroniczny i sportowy są daleko poza zasięgiem rodziny.
– Kiedyś robiliśmy paczkę dla chłopca, którego marzeniem były buty z Nike – wspomina pani Maria. – Dla nas markowe buty to codzienność, a dla niego były czymś nieosiągalnym.
Kobieta wraz z rodziną już kilkakrotnie odpowiadała na listy dzieci. W tym roku również zamierza zostać Świętym Mikołajem.
– Chodzi o to, żeby dziecko dostało dokładnie to, co chce. Nie jakiekolwiek buty, tylko właśnie takie. Tamten chłopiec wybrał nawet model i kolor i o tym napisał w liście.
„Tak działają MIKOŁAJE! Nie dzielą się tym co im zbywa, nie dają przypadkowych lub – co gorsze – wysłużonych i zbędnych już rzeczy. PRAWDZIWY MIKOŁAJ wie, co jest w sercu dziecka. Wie i spełnia to, o czym się dowiedział” – można przeczytać na stronie organizatora.
Grudzień zbliża się wielkimi krokami. Może i Ty wybierzesz list, spełnisz czyjeś marzenie i staniesz się dyplomowanym Świętym Mikołajem?
fot. ilustracyjna: pixabay