Maciej Małkowski, lider Sandecji: sezon ma słodko – gorzki smak

Maciej Małkowski, lider Sandecji: sezon ma słodko – gorzki smak

– Zakończenie tego udanego sezonu dla Sandecji jest bardzo szczęśliwe. Pan również ma takie odczucia?

– Mogę rozmawiać o Sandecji bardzo długo, ale mam jeden warunek: nie chcę mówić o mojej kontuzji, a czuję, że rozmowa do tego może zmierzać.

– Pytania o kontuzję byłyby dla Pana zbyt bolesne?

– Po prostu mam dosyć pytań w stylu jak się czułem, gdy doznałem kontuzji. Co myślałem, gdy nie mogłem zagrać w końcówce sezonu, co teraz będzie i tak dalej…

– W takim razie skupmy się na tym, co w tym sezonie było dobrego. Jest Pan zaskoczony awansem do Ekstraklasy? Przed sezonem nikt Was nie wymieniał w roli faworytów?

– Przez długi czas po prostu o tym głośno nie mówiliśmy. Jednak od początku sezonu czuliśmy się bardzo mocni i po cichu liczyliśmy, że możemy zrobić coś wielkiego. Nie sądziłem, że już na trzy kolejki przed końcem będziemy mogli cieszyć się z awansu. Spodziewałem się zaciętej walki do końca sezonu. Tymczasem w końcówce odskoczyliśmy rywalom na większą różnicę punktową.

– Niemal przez cały sezon był Pan liderem tego zespołu, zawodnikiem, na którego przed meczem największa uwagę zwracali rywale. To najlepszy sezon w piłkarskiej karierze?

– Na pewno jeden z lepszych, taki który na zawsze pozostanie w pamięci. W Nowym Sączu przejdziemy przecież do historii. To bardzo fajne uczucie. Rozegrałem 25 spotkań w obecnych rozgrywkach i strzeliłem sporo bramek. Z takiego wyniku mogę być zadowolony. Jednak dla mnie ten sezon ma mimo wszystko słodko-gorzki smak, mam tutaj na myśli przede wszystkim jego końcówkę. Mam swoje indywidualne problemy z ostatnich tygodni, które trochę rzucają cień na ten optymistyczny obraz.

– Jaka jest Pana przyszłość w Sandecji?

– Na razie przyszłość w Sandecji oparta jest na konkretach. Mam ważny kontrakt do końca roku. Nie wybiegam w tej chwili w przyszłość co będzie dalej, bo to zależy od wielu czynników.

– Historyczny sukces już jest, teraz Sandecja musi jednak przeskoczyć przepaść jaką dzieli I ligę a Ekstraklasą. Zresztą ma Pan tu duże doświadczenie po wielu sezonach spędzonych w najwyższej klasie rozgrywkowej.

– Wszystko jest do zrobienia. Świadczy o tym chociażby przykład Arki Gdynia i Wisły Płock z poprzedniego sezonu. Awansowały z I ligi, Arka zdobyła Puchar Polski, a Wisła na kilka kolejek przed zakończeniem rozgrywek ma pewne utrzymanie. Ekstraklasa od kilku lat jest bardzo wyrównana. Naszym atutem jest kolektyw i doświadczenie. Nie jest to jakaś wielka różnica poziomów. Na pewno jakimś utrudnieniem jest fakt, że część sezonu w roli gospodarza będziemy musieli rozgrywać na neutralnym stadionie. Już teraz działacze i sponsorzy zabierają się do ostrej pracy i mam nadzieję, że szybko uporają się z różnymi niedociągnięciami organizacyjnymi.

Rozmawiał (jabu)

fot. oficjalna strona klubu

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama