Każdy powinien iść po strunach do nieba

Każdy powinien iść po strunach do nieba

Mieszkał przy w Muszynie przy ul. Ogrodowej 56. Był flisakiem i latał na szybowcach. Potem jego życiem, na szczęście, zawładnęła poezja. Stare Dobre Małżeństwo śpiewa m.in. jego „Czarny blues o czwartej nad ranem” czy „Z nim będziesz szczęśliwsza”. Autorem tych, i wielu innych tekstów, jest poeta rodem z Muszyny.

Rozmowa z poetą, prozaikiem i dziennikarzem Adamem Ziemianinem.

– Urodził się Pan i spędził młodość w Muszynie. Teraz na stałe mieszka Pan w Krakowie. Zapewne często jednak bywa Pan w rodzinnym miasteczku?

– Muszyna – moja miejscowość rodzinna – wywarła na mnie wyjątkowe, poetyckie piętno i fascynacja nią trwa do dzisiaj, więc gdy tylko mogę staram się ją odwiedzać i czerpać z jej klimatów odżywcze soki do dalszej twórczości. Miałem wyjątkowe szczęście, że urodziłem się w tym uroczym miasteczku i tam spędziłem dzieciństwo. W Muszynie upływała też moja szczęśliwa młodość pełna bogatych przeżyć, które wpływały na moją wyobraźnię i szczególny sposób patrzenia na świat. To był mój pępek świata, bo tutaj wszystko się zaczęło.
Muszyna, ten kraj łagodności, jak tę miejscowość nazwał przed laty Jerzy Harasymowicz, był moim matecznikiem. Tutaj zacząłem podglądać świat. I byłem dumny, że to Jan Kochanowski poświęcił miasteczku nad Popradem kilka poetyckich zdań pisząc fraszkę „Do starosty muszyńskiego”: „O starosto na Muszynie, ty się dobrze znasz na winie…”.

– Był Pan flisakiem na Popradzie. Jak wspomina Pan ten epizod w swoim życiu?

– Młodość w Muszynie przebiegała fascynująco. Wciąż byłem ciekawy świata i nowych życiowych wyzwań. Dlatego gdy trafiła się okazja szybko podjąłem decyzję, żeby wcielić się w flisaka, by poznać trochę inną odsłonę życia, a przy okazji w ten sposób mieć dodatkowy dochód na moje młodzieńcze wydatki. Spływ był organizowany podczas wakacji i wiódł Popradem z Muszyny do Żegiestowa. Nie był tak znany jak ten w Pieninach, ale też miał wiele atrakcji. Gdy kończyły się wakacje zajmowałem się chodzeniem po remanentach jako tzw. inwentaryzator, czyli „chodzący po remanentach”.

– Latał Pan także na szybowcach.

– Ciekawość świata pchnęła mnie ku temu też, żeby zrobić kurs szybowcowy w Aeroklubie Podhalańskim na lotnisku w Tęgoborzy. Latałem też na nieistniejącym już lotnisku w Kurowie. Zdobyłem trzecią klasę pilota szybowcowego. To była wielka moja przygoda. Szkoda, że nie poszedłem za ciosem, ale przenosiny do Krakowa na studia przyhamowały moje lotnicze pasje. Poza tym moja sytuacja finansowa nie pozwalała mi kontynuować latania.

– Dzień krótszy o dwa kroki burmistrza i jesień z gór schodzi po leszczynach. Powoli zapada w sen zimowy razem ze swym bluesem – pisał Pan w wierszu „Muszyna”. Mała ojczyzna od zawsze Pana inspirowała?

Małą ojczyzną dla człowieka – zwłaszcza twórcy – powinna być kraina dzieciństwa, a ponieważ to moje dzieciństwo i młodość przebiegały w tak uroczej miejscowości trudno się dziwić, że to właśnie Muszyna, jej okolice i mieszkańcy stały się dla mnie tą przysłowiową małą ojczyzną. Nie mówiąc o rodzinie. To bowiem Muszyna wówczas była dla mnie całym światem. Tu podglądałem świat. Tu czerpałem pierwsze pomysły do wierszy, które na początku pisałem do szuflady.

– Wypada wspomnieć, że Muszynę „odkrył dla poezji”, jak napisał prof. Bolesław Faron, Jerzy Harasymowicz, twórca grupy poetyckiej Muszyna. Był on dla Pana wzorem?

– Jerzy Harasymowicz pojawiał się w Muszynie jak meteor. Krążył po miasteczku, ale częściej uciekał w góry. Czasem spotykałem go w okolicach cmentarza żydowskiego na zboczach Malnika, gdzie coś notował. Był tajemniczy i zagadkowy. Pamiętam, że kiedyś jako młody człowiek wybrałem na jego spotkanie autorskie, które odbywało się w miejscowym klubie „Globusik”. Jego wiersze zrobiły na mnie duże wrażenie, zwłaszcza, że traktowały o Muszynie i były mi szczególnie bliskie. A jeszcze ta jego poetycka wyobraźnia… Potem była grupa poetycka „Muszyna”, która powstała z inicjatywy autora „Cudów”. Tak oto otworzyła mi się kraina poezji i zaczęły powstawać moje pierwsze zapisy poetyckich myśli.

– A Krynicę – Zdrój jak Pan wspomina?

– Muszyna w tamtych latach była trochę w cieniu Krynicy. Wówczas nawet w Muszynie nie było Liceum Ogólnokształcącego, więc chcąc się dalej kształcić musiałem wybrać Krynicę. Ta miała bardziej charakter światowy, może dlatego zbytnio za nią nie przepadałem. Może to był pewnego rodzaju kompleks? Dużo bardziej wolałem senną atmosferę „mojej” Muszyny. Dlatego jak najszybciej wracałem do rodzinnego miasteczka. Z czasem jednak to się zmieniło i w Krynicy też znajdowałem dobre strony. Ba! Nawet trochę wierszy poświęciłem tej miejscowości.

– Pana twórczość przybliżyły szerzej „Piwnica pod Baranami” i „Stare Dobre Małżeństwo”.

– Nie jeżdżę już ze „Starym Dobrym Małżeństwem”, ale podróże koncertowe z tą grupą na zawsze pozostaną w mej pamięci. Kilkukrotne odwiedzenie Stanów Zjednoczonych i Kanady to było wielkie przeżycie. Zjechaliśmy też całą Polskę wzdłuż i wszerz. Jest co wspominać!

– Czuje się Pan czarodziejem słowa?

– Poeta powinien być czarodziejem, który rzeczywistość przenosi do krainy poezji. Tylko musi to robić na tyle subtelnie, żeby być przekonującym.

– Dał Pan wyraz tej subtelności m.in. w utworze pt. „Po strunach idę do nieba”.

– Każdy powinien po strunach iść do nieba. I nie koniecznie musi to być muzyk. To jest metafora naszego życia, żeby zawsze zmierzać do ideału. Choć on właściwie jest nieosiągalny…

***

Adam Ziemianin – urodził się w 1948 r. w Muszynie. Ukończył Studium Nauczycielskie w Brzuśniku koło Żywca. Do Krakowa wrócił jako student filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1977 r. podjął pracę jako dziennikarz w piśmie „Kolejarz”, następnie w „Echu Krakowa”, gdzie pracował do 1997 r. W poezji debiutował wierszem „Święty Jan z Kasiny Wielkiej” w 1968 r. na łamach „Życia Literackiego”. Pierwszy tomik „Wypogadza się nad naszym domem” wydał w 1975 r. Jego utwory wykonują tacy artyści jak: Piwnica pod Baranami, Stare Dobre Małżeństwo, Wolna Grupa Bukowina, Jacek Wójcicki czy Andrzej Sikorowski.

Rozmawiała Agnieszka Małecka

Fot. Z arch. A. Ziemianina.

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama