43 wyrwane krzesełka, zniszczone drzwiczki i dozowniki mydła w toaletach pod trybuną, wypalone fragmenty murawy i schodów sektora VIP – takie straty stwierdzono na stadionie przy ul. Reymonta w Krakowie po meczu Sandecji z Wisłą Kraków.
W środę (8 listopada) Komisja Ligi Ekstraklasy zdecyduje jakie konsekwencje poniesie Sandecja, ponieważ to na nowosądecki klub spada odpowiedzialność za skutki zachowania kibiców z sektora gości. W sektorze tym byli sądeczanie i zaprzyjaźnieni z nimi kibice Cracovii.
Prezes Sandecji Grzegorz Haslik w rozmowie z RDN Nowy Sącz wyjaśniał, że to „nie nasi kibice byli sprawcami całego zamieszania, a zaprzyjaźnieni fani innych drużyn”.
– Niestety klub będzie musiał za to zapłacić, bo nikt nie będzie rozgraniczał, czy to byli faktycznie kibice Sandecji czy Cracovii – mówił. – Zapewne dostaniemy fakturę od klubu Wisła Kraków i będziemy musieli pokryć koszty naprawy.
Grzegorz Haslik ma nadzieję na identyfikację sprawców wyrywania krzesełek i rzucania rac, które zniszczyły murawę. Zapewnił, że jeśli sprawcy zostaną zidentyfikowani, klub wystąpi z powództwa cywilnego o odszkodowanie .
Postępowanie w sprawie zniszczenia mienia prowadzi krakowska policja.
Jaka kara grozi Sandecji ze strony organu rozstrzygającego w kwestiach dyscyplinarnych – dowiemy się w środę. W czerwcu tego roku Ruch Chorzów za przerwanie meczu z Górnikiem Łęczna spowodowane zachowaniem kibiców został ukarany przez Komisję Ligi Ekstraklasy grzywną w wysokości 60 tysięcy złotych i koniecznością rozegrania dwóch meczy bez udziału kibiców. Na klub nałożono także zakaz organizowania wyjazdów grup kibiców do końca 2017 roku.