Jak kolej żelazna uczyniła z Krynicy europejski kurort

Jak kolej żelazna uczyniła z Krynicy europejski kurort

… czyli opowieść nie tylko o roku 1876 r.

To, że w Krynicy tryskały źródła leczniczej wody, wiedziano od wieków. Jednakże na dobrą sprawę początki uzdrowiska należy łączyć z sądeckim komisarzem powiatowym Styxem von Saunbergenem, który jako przedstawiciel władz cesarsko-królewskich Austro-Węgier zwrócił uwagę na źródła wody mineralnej we wsi Krynica w 1784 r. Pierwszą analizę chemiczną tych wód przeprowadził profesor Baltazar Hacquet z Uniwersytetu we Lwowie. W 1793 r. Styx von Saunbergen wykupił od miejscowych chłopów ziemię ze źródłami i postawił pierwsze zdrojowe budynki. Tę datę przyjmuje się formalnie jako początki uzdrowiska. Później wielcy ludzie, jak prof. Jozef August Schultes z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Józef Dietl z tego samego uniwersytetu, dr Michał Zieleniewski sprawili, że Krynica rozbudowywała się z coraz większym rozmachem. Jednakże to kolej żelazna miała zdecydować o europejskim standardzie uzdrowiska.

Wielka pompa na otwarcie

Zanim jednak ją wybudowano, do Krynicy goście przyjeżdżali np. z Krakowa regularnie kursującymi szybkimi powozami, zaś choćby z Nowego Sącza – dorożkami. Zważywszy na stan dróg, podróże do wód z pewnością były bardzo urozmaicone i pełne przygód.

Nowy Sącz od czasu zaboru austriackiego stawał się coraz bardziej prowincjonalny, zubożały i bez perspektyw. Dlatego co światlejsi rajcy miejscy wystosowali petycję do Najjaśniejszego Pana – cesarza Franciszka Józefa I o przyśpieszenie budowy kolei, jako ostatniej szansy ratowania miasta.

Był styczeń 1873 r. W tym samym roku za sprawą polskich parlamentarzystów w Wiedniu (jakbyśmy dzisiaj powiedzieli lobbystów) parlament austriacki uchwalił budowę tarnowsko-leluchowskiej linii kolejowej. Roboty rozpoczęto w lipcu tego samego roku. Na początku ruszyła budowa tunelu w Żegiestowie. Otwarcie linii kolejowej odbyło się z wielką pompą 18 sierpnia 1876 r. w 46. rocznicę urodzin cesarza Franciszka Józefa I. Specjalnie z tej okazji odegrano hymn cesarski „Boże wspieraj, Boże ochroń naszego cesarza i nasz kraj”.

Złote czasy dla wozaków

Kraków, ba, Wiedeń stanęły otworem przed Sądecczyzną. Kolej przybliżyła Krynicę do wielkiego świata, który oddalony był zaledwie o 10 km, bo tyle wynosiła odległość Krynicy od Muszyny, gdzie zaczęły dojeżdżać dalekobieżne pociągi. Kuracjusze mogli teraz korzystać z pociągów, a trasę z Muszyny do uzdrowiska przejeżdżali powozami, dorożkami. Jakież to było udogodnienie.

Jak odnotowały kroniki w 1880 r. Krynica dysponowała 863 pokojami gościnnymi ze 100 łazienkami, ale to wciąż było mało i goście wynajmować musieli chłopskie domy. Prawdziwe złote czasy nastały dla wozaków, właścicieli dorożek, którzy kursowali w sezonie letnim nawet kilkanaście razy dziennie z letnikami między Muszyną a Krynicą.

Jednak ponieśli całkowitą klęskę, kiedy w 1911 r. kolej żelazna dotarła do Krynicy. Pierwotnie kursowało po kilka par pociągów, choć w sezonie wypoczynkowym nawet sześć skomunikowanych z pociągami dalekobieżnymi. W zimie kolej nie funkcjonowała.

Kolejowe koło zamachowe

Wszystko się miało zmienić po odzyskaniu niepodległości, kiedy uzdrowisko przejęły polskie władze a dyrektorem Państwowego Zarządu Zdrojowego został inż. Leon Nowotarski. Stale rosła frekwencja pasażerów na tej linii. Dość powiedzieć, że w 1919 r. kasa biletowa w Krynicy sprzedała ponad 58 tys. biletów.

W 1922 r. Krynica miała bezpośrednie połączenie z Krakowem, Warszawą, Lwowem, a w 1925 r. z Łodzią, Poznaniem i Gdańskiem. Władze Krynicy wciąż się domagały od władz kolejowych zwiększenia liczby wagonów bezpośrednich, w tym sypialnych do największych miast w Polsce.

Rozkwit ruchu pasażerskiego sprawił, że w sierpniu 1933 r. oddano do użytku nowy dworzec kolejowy, który stoi po kilku remontach do dzisiaj. Niestety od paru lat jest zamknięty. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że połączenie kolejowe Krynicy ze światem stało się kołem zamachowym rozwoju uzdrowiska, oczywiście obok decyzji władz Polski. W 1922 r. parlament uchwalił ustawę o uzdrowiskach i Krynica stała się uzdrowiskiem państwowym. Przy poparciu finansowym rządu, dzięki władzom miejskim, prywatnemu kapitałowi w latach 20. i 30. nastąpił wielki boom inwestycyjny. Powstały Nowe Łazienki Mineralne (1928), Sanatorium Lwigród (1928), Patria (1933), skocznia narciarska i tor saneczkowy (1930),schronisko na Jaworzynie Krynickiej (1934), kolej szynowa na Górę Parkową (1937), Nowy Dom Zdrojowy (1939). W 1931 r. rozegrano Mistrzostwa Świata w hokeju na lodzie.

Luxtorpedą do Krakowa

W 1933 r. Krynica nabyła prawa miejskie, co było niejako zwieńczeniem wielkiego sukcesu gospodarczego. O nim świadczy choćby stale rosnąca liczba kuracjuszy. W 1919r. było ich 9660, a do sierpnia 1939r. ponad 42 tysiące. Niemały udział w tym sukcesie należał do kolei żelaznej. Dominowali z reguły w tych rankingach turystów przybywających do Krynicy mieszkańcy Warszawy, którzy raczej do uzdrowiska autobusami, czy prywatnymi samochodami rzadko przyjeżdżali.

W letnim rozkładzie jazdy PKP w 1939 r., a więc w przeddzień wybuchu wojny, Krynica miała bezpośrednie połączenia całych składów, bądź kilku wagonów z Warszawą, Gdynią, Lwowem, Krakowem a słynna Luxtorpeda, czyli wagon motorowy, pokonywał trasę Kraków – Krynica w 3 godziny 28 minut!

To były piękne lata dla Krynicy i dla kolei.

Trzeba mieć mocne łokcie

W czasach nie tak odległych pociągi dalekobieżne również były podstawowym środkiem lokomocji dla kuracjuszy korzystających z uroków sądeckich uzdrowisk: Piwnicznej-Zdroju, Żegiestowa-Zdroju, Muszyny i Krynicy-Zdroju. Od kilkunastu lat jednak rosła konkurencja autobusowa. Naród się bogacił i już nawet maluch – Fiat 126 p stawał się lepszym środkiem transportu do uzdrowiska niźli pociąg. Podróż koleją z Warszawy niejednokrotnie przekraczała 12godzin, nie mówiąc już o odległych miastach. Na dodatek w czasach PRL trzeba było mieć mocne łokcie, by dostać się do nocnych pociągów wyjeżdżających z Krynicy choćby do Warszawy, zwłaszcza pod koniec sierpnia, bądź w okresach świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku.

A teraz? Prawdę mówiąc kolej zupełnie się wycofała z obsługi nie tylko uzdrowisk, ale całej Sądecczyzny. Pro forma pozostawiono jakieś kikuty połączeń, mimo że ludzie ostatnio z kolei chcą coraz częściej korzystać.

Czytaj więcej: https://www.dts24.pl/pobierz-najnowszy-dts/

Jerzy Wideł

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama