Górami bez granic (dla ambitnych!)

Górami bez granic (dla ambitnych!)

Dystans: około 86 km, suma przewyższeń: ponad 1800 metrów, trudność: wysoka.

Nowy Sącz- Stary Sącz- Moszczenica Niżna- Moszczenica Wyżna- Przysietnica- Pod Zgrzypami- Przehyba- Złomisty Wierch Północny- Złomisty Wierch Południowy- Mała Radziejowa- Radziejowa- Przełęcz Żłobki- Wielki Rogacz- Mały Rogacz- Gromadzka Przełęcz- Eliaszówka- Medvedelica- Przełęcz Vabec- Kremna- Mniszek- Piwniczna- Rytro- Nowy Sącz.

Z Nowego Sącza kierujemy się do Starego Sącza, a następnie do Moszczenicy Niżnej, Wyżnej, a potem do Przysietnicy. Droga cały czas biegnie asfaltem.

W Przysietnicy na zajezdni autobusowej skręcamy w prawo i lekko pnącym się w górę asfaltem jedziemy aż do samego końca wsi Przysietnica, gdzie zobaczymy szlaban- to znak, że asfaltu zostało nam około 1,5 kilometra.

Teraz zaczynamy zabawę, bo nie dość, że nawierzchnia robi się szutrowa, to jeszcze przyjdzie nam forsować kilka sporych ścianek. Kierujemy się cały czas za drogą w kierunku szczytu Zgrzypy, który będziemy objeżdżać dookoła. Jadąc dalej, w pewnym momencie szuter się skończy, a zacznie ponownie asfalt.

W tym miejscu skręcamy w lewo i kontynuujemy pod górę aż na Przehybę (schronisko PTTK). Będąc tutaj na Przehybie, znajdziemy coś dla ciała i dla ducha, ponieważ dobrze tu zjemy, a ponadto nasycimy nasze umysły pięknymi widokami Pasma Radziejowej, Pienin, a także Słowackich Karpat.

Kolejnym etapem będzie stricte terenowa i trudna (momentami) technicznie trasa. Kierujemy się w kierunku Wielkiej Przehyby, cały czas Głównym Szlakiem Beskidzkim, a następnie przejeżdżamy przez Złomisty Wierch Północny, potem Złomisty Wierch Południowy, z którego zjazd dla jednych jest super frajdą, a dla innych drogą przez męki- punkt widzenia zależy od… techniki, a potem możliwości sprzętu, którym dysponujemy.

Następnym kamieniem milowy na naszej trasie jest Radziejowa (najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego, 1266 m.n.p.m. należący do Korony Gór Polski), na którą dostaniemy się poprzez Małą Radziejową. Podjazd od tej strony jest łatwy, wznios nie jest duży, przeszkadzają jedynie śliskie korzenie, gdy jest wilgotno.

Na szczycie Radziejowej jest wieża widokowa oferująca niesamowitą panoramę 360 stopni. Przy dobrej widoczności widoki są spektakularne. Sam zjazd, czy też raczej sprowadzenie roweru z Radziejowej w kierunku Przełęczy Żłobki, do najprzyjemniejszych rzeczy nie należy, bo ogromny spadek terenu, korzenie, kamienie, tylko czyhają by zrobić nam krzywdę. Dlatego też wspomnę o wariancie alternatywnym, jeśli ktoś chciałby ominąć Radziejową i utracić część walorów widokowych na rzecz łatwiejszej technicznie trasy. Otóż, za Złomistym Wierchem Południowym, a przed Małą Radziejową należy odbić w prawo i szutrową drogą ominiemy szczyt Radziejowej i znajdziemy się bezpośrednio na Zaworze Ryterskim (Przełęczy Żłobki).

Wariant ten pozostawiam jako opcję i zaznaczam, że będzie łatwiej.
Z Przełęczy Żłobki podjeżdżamy na Wielki Rogacz, a następnie zmienimy kolor szlaku na niebieski z czerwonego (GSB) i skręcamy w prawo w kierunku Małego Rogacza. Kamienista droga zaprowadzi nas na Litawcową, a następnie na Gromadzką Przełęcz (Obidzę), gdzie szlak zmieniamy na zielony, w kierunku Eliaszówki. Eliaszówka, to ciekawy szczyt, który leży na granicy Polsko-Słowackiej, jest tam wieża widokowa, która zapewni nam piękne widoki na Góry Lubowelskie oraz Pasmo Jaworzyny.

Teraz robimy przeskok na szlak żółty, który poprzez Medvedelicę zaprowadzi nas na Przełęcz Vabec. Ale jaki to jest szlak… Ano piękny, urokliwy, chce się tam wracać.

Od Eliaszówki jedziemy przez około kilometr krętym, „borówkowym” singletrackiem, aż lagi od amortyzatora są pobrudzone od borówek, które nimi strąciliśmy. Zabawa jest przednia. Jedziemy w kierunku Medvedelicy, nie zbaczamy ze szlaku. Po drodze są tabliczki kierujące nas na Przełęcz Vabec (pamiętajmy, że przekroczyliśmy granicę Polski i musimy mieć ze sobą dowód osobisty). Za Medvedelicą wjeżdżamy na hale, gdzie nie ma drzew, jest to odkryty teren i czuć nieprawdopodobną przestrzeń, tam się nie jedzie, ale płynie. Coś niesamowitego. Pamiętajmy by kierować się na Przełęcz Vabec (Wabnik).

Dojechawszy na Przełęcz Vabec skręcamy w lewo i rozpoczynamy długi zjazd do Mniszka, który w całości prowadzi asfaltem, ale uważajmy, bo dziury w asfalcie są tutaj potężne, a wjechanie w jedną z nich może zakończyć się dla nas (lub roweru) bardzo źle.

Teraz pozostaje nam obrać kurs na Piwniczną (polecam prawą stronę Popradu), Głębokie, Rytro, Barcice, do których możemy dojechać jadąc dalej prawą stroną rzeki, ale jest to wariant terenowy. W innym przypadku w Głębokim można przejechać przez most i kontynuować drogą główną do Nowego Sącza.

Michał Zychowicz

 

 

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama