Festiwal im. Jana Kiepury: nie tylko w deszczu koloratur

Festiwal im. Jana Kiepury: nie tylko w deszczu koloratur

Natalia Kukulska, gwiazda pop, która zaśpiewała wczoraj wieczorem w ramach 51. Festiwalu im. Jana Kiepury, nie kryła, że wystąpienie w Krynicy jest dla niej ogromnym zaszczytem. Rzeczywiście, przez 50 lat historii przez sceny i estrady festiwalu przewinęły się legendy życia muzycznego. Piosenkarka postanowiła zaprezentować – tu gdzie w cenie jest przede wszystkim klasyka – swoje w większości premierowe utwory w odmiennej, bo orkiestrowej aranżacji.

Fot. Marian Gdula: Natalia Kukulska

Na scenie towarzyszyli jej Atom String Quartet i Orkiestra Kameralna Narodowego Forum Muzyki Leopoldinum. Zabrzmiały takie utwory jak Pióropusz, Na koniec świata, Ósmy plan, Kobieta, czy piosenki starsze, m.in Im więcej ciebie tym mniej czy Zielono mi.

Publiczność przyjęła Natalię Kukulską niezwykle ciepło, nagradzając ją brawami i owacją na stojąco. Widać było, że widowisko bardzo się podobało, a artystka zrobiła duże wrażenie na widzach.

Temperament, emocje, dystans a jednocześnie niezwykła technika i piękno – tak można opisać recital Katarzyny Oleś-Blachy, który odbył się wczoraj po południu w Starym Domu Zdrojowym. Ta doskonała krakowska artystka udowodniła, że w śpiewie nie ma rzeczy niemożliwych. Publiczność nie pozwalała jej zejść ze sceny domagając się bisów. Owacja na stojąco trwała długo, a śpiewaczkę obdarowano naręczami kwiatów, ale także licznymi okrzykami pełnymi zachwytu. W kuluarach można było usłyszeć, że to jedna z najwspanialszych polskich artystek.

Fot. Marian Gdula: Katarzyna Oleś Blacha

Katarzyna Oleś-Blacha na swój recital, zatytułowany W deszczu koloratur od Belliniego do Bernsteina wybrała utwory uchodzące za najtrudniejsze. Było więc bardzo wysoko, na granicy ludzkiej możliwości i wręcz karkołomnie technicznie. Każda prezentacja wywoływała ogromny aplauz publiczności. Trudno się dziwić, Katarzyna Oleś-Blacha pokonywała wszystkie trudności jakby od niechcenia, a w  jej wykonaniu zaprezentowany program był łatwy i lekki. Artystka połączyła śpiew z świetnym aktorstwem oraz komicznym i lirycznym zacięciem, co spowodowało, że przekazywane przez nią emocje były bardzo prawdziwe; można było uwierzyć w wyrażany w utworach gniew, żal, rozpacz i radość.

Recital otworzyło brawurowe wykonanie: bolera Eleny Mercè, dilette Amiche z I aktu opery Nieszpory sycylijskie Verdiego. Ten popis możliwości wokalnych okazał się jedynie rozgrzewką, przed dalszymi punktami recitalu. Już aria finałowa Aminy Ah, non credea mirarti  z opery Lunatyczka Belliniego zaskoczyła z jednej strony liryką, wręcz subtelnością i smutkiem, z drugiej zaś wielką energią prezentacji. Ale dopiero walc Musetty Quando me’n vo’ z II aktu opery Cyganeria Pucciniego całkowicie porwał publiczność. Nie zabrakło też popisowego numeru śpiewaczki: arii Olimpii z I aktu opery Opowieści Hoffmanna  Offenbacha. Katarzyna Oleś-Blacha pokazała się w ramach recitalu w bardzo szerokim repertuarze. Zaprezentowała jeszcze pieśni Rachmaninowa oraz słynną kołysankę Summertime Gershwina z opery Porgy and Bess.

Artystce towarzyszyła Mariola Cieniawa, fantastyczna pianistka, który wykonała także kilka utworów fortepianowych m.in.: Walc cis-moll op. 64 nr 2 Chopina, wersję fortepianową Liszta Schubertowskiej Serenady, czy instrumentalne opracowania utworów Gershwina Oh! Lady be good i Swanee. Ten koncert był wielką przyjemnością dla uszu i pochwałą zabawy muzyką.

Wczorajsze Krynickie Spotkanie z Artystą miało być poświęcone Delfinie Ambroziak, fantastycznej śpiewaczce, która 50 lat temu wystąpiła podczas I Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju. Niestety, artystka nie dojechała do Krynicy i w spotkaniu wzięła udział jej uczennica Joanna Moskowicz, która poświęciła wiele opowieści swojej pani profesor, a także mówiła o własnej drodze artystycznej, która wiodła przez Niemcy i Operę Wrocławską. W spotkaniu prowadzonym przez Elżbietę Gładysz i Martę Lizak sporo było muzyki. Artystka wykonała m.in.: arię Adeli z II aktu operetki Zemsta nietoperza Straussa, arię Giuditty Kto me usta całuje ten śni z operetki Giuditta Franza Lehara, przebój z My fair lady Fredericka Loewego Przetańczyć całą noc. Przy fortepianie zasiadł Krzysztof Dziurbiel.

Jakie było polskie i światowe międzywojnie oraz gdzie urządzane były plany filmowych realizacji Jana Kiepury i Marty Eggerth można było usłyszeć we wczorajszym, siódmym plenerowym odcinku Uśmiechnij się z Kiepurą. Film dla słynnego małżeństwa miał ogromne znaczenie. Nie tylko dlatego, że stworzył z Jana Kiepury amanta rozpoznawalnego na całym świecie, ale także dlatego, że słynna para poznała się na planie filmu Dla Cebie śpiewam. Adam Sobierajski i Katarzyna Laskowska, pojawiający się podczas tego widowiska w rolach Jana Kiepury i Marty Eggerth, wrośli w pejzaż letniej Krynicy; stali się idolami festiwalowej publiczności, a ich muzyczne prezentacje z towarzyszeniem Krynickiej Orkiestry Zdrojowej pod dyrekcją Mieczysława Smydy przyjmowane są entuzjastycznie. Wczoraj zabrzmiały kolejne przeboje, m.in.: Manuela czy Pokochaj mnie Stolza, Jakże mam Ci wytłumaczyć czy Joj, maman życie krótkie Kalmana.

Agnieszka  Malatyńska-Stankiewicz

WYBORY 2024

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama