Dziś w sądeckim szpitalu wprowadzili Micrę do serc pana Mariana i pana Juliana

Dziś w sądeckim szpitalu wprowadzili Micrę do serc pana Mariana i pana Juliana

Dwa życia znalazły się z niebezpieczeństwie. Pan Marian ma 80 lat. Rozrusznik serca, który pozwalał mu cieszyć się życiem trzeba było usunąć, ponieważ w miejscu umieszczenia urządzenia pojawiła się infekcja. Pan Julian ma 75 lat. Zdiagnozowano u niego ciężką niewydolność serca. Jego stan wykluczał wszczepienie standardowego rozrusznika. Dziś – 6 grudnia, na Mikołaja – obydwaj panowie dostali bezcenny prezent: szansę na kolejne lata życia. Tę szansę daje Micra – najmniejszy stymulator pracy serca na świecie. 

Zabieg przeprowadził ok. 10-osobowy zespół lekarzy pod kierunkiem profesora Dariusza Dudka, kardiochirurga, konsultanta medycznego Ośrodka Intercard w Nowym Sączu.

-Na świecie dostępne są teraz rozruszniki, które wszczepia się bezpośrednio do prawej komory, czyli nie potrzeba kabelków ani żadnych przewodów. To jest bardzo ważne, tak jak u tego pacjenta, któremu wszczepialiśmy rozrusznik. Po kilku, kilkunastu latach elektrody ulegają przetarciu, są problemy ze stymulacją. Pojawiają się infekcje, krwiaki. Nie da się u nich już założyć klasycznego rozrusznika. Pan Marian miał już kiedyś klasyczny rozrusznik. W sierpniu tego roku doszło do infekcji i rozrusznik trzeba było usunąć. Pacjent idealnie nadawał się zatem do tego zabiegu  – tłumaczy profesor Dariusz Dudek, który w listopadzie był szkolony do wprowadzania takich rozruszników w ośrodku medycznym w Danii.

Zabieg, który wymaga specjalnego przeszkolenia i certyfikatu przeprowadzono na sali hybrydowej ośrodka Intercard. Trwał ok. 45 minut.

-Parametry ustawienia rozrusznika zostały zachowane, pacjent czuje się dobrze. Wtedy kiedy serce bardzo wolno bije, rozrusznik się włącza. jeżeli jest niepotrzebny, bo serce bije szybciej, to tylko „czuwa” nad pacjentem – dodaje kardiochirurg inwazyjny, Maciej Żachówka.

-Korzystamy z sali hybrydowej, tak jak obiecaliśmy podczas otwarcia ośrodka. Ten mały rozrusznik to prawdziwy krok w przyszłość w kardiologii. To nowa era, przełom. NFZ coraz częściej finansuje ze wskazań indywidualnych tę metodą dla pacjentów, którzy nie mogą mieć klasycznego rozrusznika. 

W ośrodkach w Polsce wykonuje się zwykle ok. 10-20 takich zabiegów rocznie. Montuje się 100 takich implantów.

– Coraz więcej wskazań kardiolodzy widzą nie tylko u osób starszych, ale i u dzieci oraz osób młodych – podkreśla profesor Dudek.

Jeden rozrusznik może pracować 12 lat.

-Gdyby zaszła taka potrzeba, możemy wszczepić nawet trzy rozruszniki i jesteśmy zabezpieczeni na 36 lat. Obok jednej micry, możemy instalować następną – zauważa profesor Dariusz Dudek.

Kardiologom asystowała Urszula Maciejczuk, która od 15 lat pracuje jako oddziałowa we Włoszech w elektrofizjologii.

-Asystowałam włoskiemu profesorowi Jacobino i Dariuszowi Dudkowi przy wszczepieniu rozrusznika serca, najmniejszy na świecie, micrę bezprzewodową. Pomogłam przygotować pacjenta oraz materiał do wszczepienia – mówi Urszula Maciejczuk. Jej zdaniem poziom wykonywania takich zabiegów w Polsce i we Włoszech aż tak bardzo się od siebie nie różni.

-Jesteśmy mniej więcej na tym samym poziomie. Wszędzie jest potrzebne doświadczenie. Myślę, że te rozruszniki są nowością na całym świecie. we Włoszech wszczepiamy je od roku – mówi Urszula Maciejczuk. 

Stymulator Micra jest dziesięciokrotnie mniejszy od tradycyjnego. Jego wielkość można porównać do rozmiarów kapsułki z lekiem. Dziś rana w nowosądeckim Centrum Kardiologii Inwazyjnej, Elektroterapii i Angiologii Intercard przeprowadzono pierwsze w Małopolsce operacje wszczepienia Micry.

Rozrusznik jest wszczepiany do wnętrza serca, ale w przeciwieństwie do tradycyjnych rozruszników nie trzeba „kroić” klatki piersiowej pacjenta, aby wyposażyć go w Micrę. Dostarcza się ją do miejsca pracy za pomocą cewników, żyłami…

Miniaturowy rozrusznik jest tak skonstruowany, że wykrywa aktywność własną serca pacjenta, reaguje na przerwy w jego pracy i inicjuje stymulację wtedy, kiedy jest to potrzebne. Może pracować około 10 lat. Bardzo ważne, że nie ma tradycyjnych elektrod.

Z operowanym dziś pacjentem niestety nie udało nam się porozmawiać. Zapewniono nas jednak, że czuje się dobrze.

-Poza tym po takim zabiegu pacjent praktycznie od razu jest zdolny do funkcjonowania. Oczywiście potrzebne są kontrole. W czasie kolejnych wizyt sprawdzane są parametry rozrusznika. Jeśli za jakiś czas, kilku miesięcy, lat, doszłoby do obniżenia parametrów, czyli poziomu baterii, to w specjalnym kontrolerze to wszytko widać. Wtedy podejmowana jest decyzja o wszczepieniu nowego rozrusznika – zauważa profesor Dariusz Dudek.

Z rozrusznikiem można się połączyć drogą radiową i odczytać dane. Robi się to zwykle raz na pół roku – mówi Maciej Żachówka.

-To era telemedycyny – podkreśla prof. Dudek.

Z możliwości wszczepienia miniaturowych rozruszników będzie mogło skorzystać 15-20 pacjentów rocznie.

Dostępność tej metody w dużej mierze zależeć będzie od negocjacji z Narodowym Funduszem Zdrowia. Technologia Micry jest droższa od tradycyjnej. 10 lat „sercowego bezpieczeństwa” pacjenta kosztuje około 40 tys. zł. Z zabiegów będą korzystali mieszkańcy województwa małopolskiego.

Fot. Agnieszka Małecka, Intercard. 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama