„Derby Niecieczy”. Nieuznany karny, „wejście smoka” Danka i nieudany powrót Słabego.

„Derby Niecieczy”. Nieuznany karny, „wejście smoka” Danka i nieudany powrót Słabego.

Sandecja wygrała dzisiaj swoje spotkanie z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 1:0 po golu w końcówce Adriana Danka. Dzięki wygranej Sandecja wskoczyła na 7 miejsce w tabeli. Pora na analizę tego meczu.

Miało to być pierwsze spotkanie w historii Ekstraklasy, w którym to przeciwko sobie zmierzyły się dwie drużyny z małopolski niepochodzące z Krakowa. Wszyscy czekali na ten wyjątkowy mecz.

Początek spotkania zaczął się bardzo źle, ponieważ kapitan drużyny, Dawid Szufryn, w starciu z piłkarzem Bruk-Betu, tak nieszczęśliwie upadł, że opuścił boisko już w 13 minucie z powodu kontuzji kolana. Potem do 40 minuty inicjatywę przejęli goście. Przeważali na boisku i mieli kilka znakomitych sytuacji do strzelenia gola. Lecz w 37 minucie Kamil Słaby, obrońca Termaliki, a niegdyś piłkarza Sandecji sfaulował w swoim polu karnym Bartłomieja Dudzica, ale sędzia nie odgwizdał karnego, chociaż po powtórkach było widać, że to Dudzic pierwszy dobiegł do piłki, więc ewidentny karny dla Sandecji.

W drugiej połowie obie drużyny stwarzały sobie bardzo dobre okazje.

W 71 minucie za Patrika Mraza wszedł Adrian Danek i to właśnie on zadecydował o losach spotkania. 2 minuty później miał dogodną sytuację na 1:0, lecz bramkarz Termaliki był na posterunku. W tej sytuacji był ciągnięty za rękaw przez piłkarza „Słoni”, więc gdyby Danek padł na murawę to byłby karny.

Parę minut później Sandecja miała kolejną dobrą okazję, by w 83 minucie po dośrodkowaniu Wojciecha Trochima, obrońca Termaliki wybił piłkę głową, a ta padła wprost pod nogi „super rezerwowego” Adriana Danka, który pewnym strzałem tuż przy słupku pokonał Jana Muchę i było już 1:0.

Jednak pod koniec meczu Kamil Słaby sfaulował Filipa Piszczka, co skutkowało drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną (Słaby dostał pierwszą żółtą kartkę w 34 minucie za faul na Grzegorzu Baranie). To był nieudany mecz Słabego przeciwko swojemu byłemu klubowi.

Po skończeniu meczu Sandecja ma 14 punktów i traci do lidera, Lecha Poznań tylko 4 punkty. Termalika zaś jest w odmiennym nastroju i klątwa „Słoni” nadal trwa. Są na ostatnim miejscu w tabeli i prawie pewne jest zwolnienie trenera Termaliki.

Za tydzień Sandecja zagra na wyjeździe z Zagłębiem Lubin.

 

 

 

 

Targi Edukacja, Kariera, Przyszłość

REPERTUAR KINA SOKÓŁ

Reklama